Małe Swornegacie – j. Pleśno – j. Jeleń – j. Dybrzk – Drzewicz – Swornegacie – Kokoszka – Małe Swornegacie (24,5 km – około 75% leśne piaszczyste drogi i ścieżki, 25% asfalt)
Początek jak w trasie pierwszej – szlakiem niebieskim do jeziora Płęsno, dalej czerwonym wzdłuż jego brzegów do leśnej drogi z węzłem szlaków.
Stąd leśną ścieżką dalej za znakami czerwonymi wzdłuż brzegu jeziora Jeleń. Woda w tym jeziorze ma niesamowicie jasny odcień. Gdy zatrzymuję się przy brzegu – na wyciągnięcie ręki mam kotłujące się ryby. Zanim ruszę dalej stoję jak zahipnotyzowany ładnych kilka minut.
Gdy dojeżdżam do końca jeziora Jeleń, czerwony szlak skręca w prawo. Teraz mogą pojawić
się trudności orientacyjne. Nie skręcam z szlakiem, jadę dalej prosto, na przełaj przez las do widocznej za drzewami przecinki. Tu spotykam leśną drogę i skręcam nią w lewo, jadąc skrajem przecinki. Około 1,5 km dalej dojeżdżam do jeziora Dybrzk.
Jestem na jego południowej stronie, na wysokim brzegu. Zejście do jeziora jest strome, decyduję się więc skręcić w lewo w widoczną leśną drogę i jadę wzdłuż jego brzegu, mając je po prawej stronie. Po kilku kilometrach pojawiają się na moment znaki niebieskiego szlaku, który dotąd biegł brzegiem jeziora. Gdy szlak skręca w lewo, jadę dalej tą samą drogą prosto. Pojawia się dużo piasku. Za moment wyjeżdżam na drogę asfaltową i most na przesmyku między j. Dybrzk i j. Łąckim. Przy moście camping, ja jednak obserwuję przepływających pod mostem kajakarzy.
Dalej asfaltem na zachód do Swornychgaci. W miejscowości kilka sklepów, gdzie można uzupełnić płyny i energię. Gdy mijam Swornegacie, na rozwidleniu odbijam w lewo, w podrzędną drogę, kierując się w stronę przysiółka Kokoszka. Początkowo droga z betonowej kostki. Gdy domy się kończą – dużo piasku. Jadę skrajem lasu, po lewej mam widok na jezioro Karsińskie. Po przekroczeniu drewnianego mostku na rzeczce Chocina, jadę za znakami szlaku żółtego. Z czasem z drogi robi się wąski single-track, którym wysoko nad brzegiem jeziora docieram do drogi asfaltowej. Tu w lewo i za moment Małe Swornegacie i czekające późne śniadanie…
Skomentuj